17 września 2018
Dzisiaj porozmawiamy nieco o sporcie... i próbach wiary, którym stawiamy czoła.
Często, zanim będziemy mogli powiedzieć, "Toczyłem piękny bój. Bieg ukończyłem. Wiarę - zachowałem." (2 Tymoteusz 4,7) musimy stwierdzić, "Nie mówię, że już do tego doszedłem albo że już stałem się doskonały. Dążę do tego, by to uchwycić, ponieważ zostałem uchwycony przez Chrystusa Jezusa. Bracia, nie uważam się za kogoś, kto już uchwycił. Czynię jedno: zapominam o tym, co za mną, i uparcie sięgam po to, co przede mną; zdążam do celu, do nagrody, która łączy się z pochodzącym z góry Bożym powołaniem w Chrystusie Jezusie." (Filipian 3,12-14)
W większości przypadków, zanim staniemy na podium, najpierw musimy odnieść zwycięstwo. Analogia pomiędzy sportem, a naszą wiarą jest tu bardzo trafna. Paweł używa nawet tego obrazu by zilustrować chrześcijańskie życie.
Kiedy swoją wiarę przełożysz na działanie, będziesz walczyć z niewidzialnymi, ale bardzo realnymi przeciwnikami: wrogami, niewiarą, pokuszeniami, chorobami, niepokojem serca i umysłu, itp. To właśnie te próby są treningiem chrześcijanina.
Codziennie będziesz przechodził test wiary, prawdziwy tor przeszkód.
Nie zostaje się mistrzem (ani w sporcie, ani w kwestii wiary) leżąc na kanapie i serfując po kanałach telewizyjnych. Mistrz trenuje codziennie, znosi ból przekraczając własne ograniczenia i udoskonalając swoje osiągnięcia po to, by ukończyć bieg i przywieźć nagrodę. Nie bój się prób, miej odwagę biec, walczyć w dobrej walce po to, by zdobyć nagrodę!
Spójrz na trybuny stadionu, na którym biegniesz – zobaczysz tam Jezusa, który daje ci swoje wsparcie i siły do biegu!
Pomódlmy się razem: "Jezu, chcę, by moja wiara była czynna w działaniu. Wiem, że te próby mają mnie przygotować jako chrześcijanina i postanawiam się ich nie bać. Chcę staczać dobry bój! Dziękuję, że dodajesz mi sił i jesteś ze mną w tym wszystkim! W twoim imieniu, amen”.
Dziękuję, że żyjesz!