7 listopada 2020
Jedna z czytelniczek w odpowiedzi na rozesłaną ankietę napisała, co dla niej, jako chrześcijanki, było największą trudnością: „Pracuję w firmie, gdzie nie mogę otwarcie mówić o mojej wierze. Czasem tylko mogę o tym porozmawiać z kilkoma wierzącymi współpracownikami, więc kiedy przechodzę przez trudności, czuję się bardzo osamotniona, tym bardziej, że przyjaciele z kościoła raczej nie uważają firmy za duchowe miejsce, gdzie również możemy doświadczać spotkania z Bogiem”.
Biblia zachęca nas do przejawiania Bożej natury, Jego miłości, Jego życzliwości. Jak możemy świadczyć o wspaniałym Bogu w naszym miejscu pracy, jeśli nie wolno nam tego robić?
W Ewangelii Mateusza 5,16 czytamy: „Tak niech i wasze światło świeci wobec wszystkich. Niech ludzie zobaczą wasze szlachetne czyny i wielbią waszego Ojca w niebie”.
Słowo jest jasne: nasze światło musi świecić. Czy świecić znaczy mówić? Niekoniecznie! Słowo mówi dalej o „szlachetnych czynach”, których dokonujemy. Jeśli nie możesz otwarcie mówić, pokaż Boga. Niech twoje słowa będą zachęcające. Nie bierz udziału w obmowie czy plotkowaniu. Bądź miły. To będzie coś innego: odświeżającego, życiodajnego!
Twoi koledzy z pracy być może nie zechcą rozmawiać z tobą o Jezusie, ale czy mogą cię powstrzymać przed odzwierciedlaniem Chrystusa tam, gdzie najciemniej? Przed okazywaniem Jego miłości? Przed zachowaniem uśmiechu na twarzy, niezależnie od sytuacji? Absolutnie nie! Nikt też nie zabroni ci ich kochać, błogosławić i modlić się o nich w twoim osobistym czasie modlitwy!
Wierzę, że Bóg jest wierny, że On będzie działał i dotknie serc twoich szefów i kolegów z pracy. Modlę się o to, by zaczęli pytać cię o „sekret” twojego pokoju i radości pomimo okoliczności i – ostatecznie – by poznali Jezusa!
Niech Bóg cię błogosławi!
 
Dziękuję, że żyjesz!