26 stycznia 2019
Nie wiem czy masz podobnie, ale ja naprawdę czasami czuję, że nie spełniam „wymogów” prawdziwego ucznia Chrystusa. Czasami czuję się całkowicie bezużyteczny, zwłaszcza kiedy zaczynam porównywać się do takiego czy innego pastora, który otrzymał szczególne namaszczenie do prowadzonej przez siebie służby.
Zauważyłeś, że również uczniowie Jezusa, co dziwne, czasami „rozczarowywali”?
Wielokrotnie kłócili się o to, kto z nich jest 'ważniejszy'. Kiedy Jezus wiedząc, że wkrótce umrze, potrzebował ich wsparcia i modlitwy, oni wszyscy posnęli. Piotr zaparł się Jezusa trzykrotnie... a jednak, Jezus powierzył mu troskę o Swój Kościół.
 
Po ludzku mówiąc, uczeń nigdy nie jest doskonały.
Bóg nie zadowolił się wyłącznie spisaniem w ewangeliach bardzo duchowych i chwalebnych chwil z życia uczniów Jezusa... Zadbał również o to, by jawne były ich porażki, tak byśmy 2.000 lat później mogli powiedzieć, „Ja też! Ja też upadłem! Ja też okazałem się pyszny! Ale ja również jestem kochany, akceptowany i przyjęty przez mojego Niebiańskiego Ojca”.
Dobrą nowiną jest to, że nic nie może nas oddzielić od Jego miłości.
 
Biblia mówi: „...umiłowawszy swoich, którzy byli na świecie, umiłował ich aż do końca”. (zobacz Jan 13,1)
Nie trać nadziei. Mimo całej naszej niedoskonałości Bóg decyduje się nam zaufać. To właśnie w naszych słabościach On najczęściej przejawia Siebie.
Modlę się by ta prawda była dla ciebie dzisiaj błogosławieństwem i pociechą!
 
Dziękuję, że żyjesz!