2 września 2019
Jest taki werset w Biblii, który mówi: „Jeśli kto słabnie, czy i ja nie słabnę?” (2 Koryntian 11,29).
Wszyscy miewamy chwile słabości, depresji czy zwątpienia. Najważniejsze, by w nich nie trwać. Ważne, żeby ten stan nie był permanentny; trochę jak praca, którą rozpoczynamy i nigdy jej nie kończymy… Wiesz o czym mówię?
Pewnego dnia Apostoł Piotr miał jeden z takich momentów zwątpienia. Chociaż był posłuszny Jezusowi, kiedy ten wezwał go, by wyszedł z łódki i szedł po wodzie (proszę, nie próbuj tego!), Piotr popatrzył jednak na fale, posłuchał wiatru i odwrócił swój wzrok od Chrystusa, który również szedł po Morzu Galilejskim. To zwątpienie okazało się być dramatyczne w skutkach – Piotr natychmiast zaczął tonąć!
Wiara cię podnosi. Wiara uzdalnia cię do wielkich czynów. Wiara daje ci moc do zwycięstwa! Zwątpienie nigdy tego nie przynosi.
Na szczęście Jezus zna naszą naturę. On wyciąga swoje ramiona i łapie nas! (zob. Ew. Mateusza 14,31) .
Jezus zadał też Piotrowi pytanie: „O małowierny, dlaczego zwątpiłeś?”.
Jezus wyciąga ręce, by cię pochwycić. On zaprasza cię, byś Mu zaufał.
Nie wątp! Dobrą nowiną ewangelii jest to, że kiedy tylko znaleźli się w łódce, wiatr ucichł. Przez wiarę uchwyć Jego rękę, a wydarzy się cud!
 
Dziękuję, że żyjesz!