9 kwietnia 2020
Podobnie jak Frank, Lana czy Nicole, ty też możesz zrobić kolejny krok, przyjacielu.
„Ponad rok temu zachorowałem na obustronne zapalenie płuc, a zakażenie przeszło na zastawkę mitralną w sercu. Spędziłem 45 dni w szpitalu, walcząc z infekcją. Po kolejnych dwóch miesiącach dostałem nową zastawkę serca i rozrusznik. Obecnie jestem w domu i czuję się dobrze. Dzięki Bożej łasce przetrwałem to doświadczenie. Przyznaję, nie jestem idealny, ale Boża miłość mnie uratowała. Ciągle przede mną długa droga, ale wiem, że Pan mnie przez wszystko przeniesie”.
Frank
„Nie jestem do końca pewna, w jaki sposób te e-maile zaczęły przychodzić na moją skrzynkę, ale jestem przekonana, że to Boże dzieło. Było to w czasie, kiedy straciłam pracę (mój sklep został zamknięty). Na bezwzględnym rynku pracy dla tych z nas około pięćdziesiątki perspektywy nie były zachęcające. Zawsze zdawałam się na Boga, by mnie prowadził, ale serdeczność przekazu i przesłanie tych e-maili nie mogły być bardziej odpowiednie do tego, przez co przechodziłam. Bóg naprawdę wie, czego potrzebujemy i kiedy tego potrzebujemy. Dziękuję za Twoją służbę. Z radością wyczekuję, by każdy nowy dzień zaczynać od czytania zachęcającego Słowa, jakie Bóg ma dla mnie”.
Lana
„Cuda każdego dnia pocieszają mnie, odpowiadają na konkretne potrzeby zawsze we właściwym czasie. Mój mąż ma raka w czwartym stadium i te rozmyślania są dla mnie takim Bożym, pełnym miłości mrugnięciem. Prawie zawsze pokrywają się z tym, czego później doświadczam w ciągu dnia (czekam na nie do północy, bo wtedy przychodzą).
Bóg zawsze użyje czegoś, by mnie wyciszyć i uspokoić. Wiem, że moja miłość niedługo odejdzie do nieba i że tam go znowu kiedyś zobaczę. Resztę mojej drogi muszę dokończyć już bez niego. Ale zaakceptowałam to. Bóg jest ze mną, wierzę, kocham Jezusa, mojego Boga”.
Nicole
W 2 Liście do Koryntian 4,8-10 czytamy: „Zewsząd uciskani, nie jesteśmy przytłoczeni. Bywamy bezradni, lecz nie zrozpaczeni. Prześladowani, lecz nie opuszczeni. Powaleni, ale nie pokonani. I zawsze śmierć Jezusa nosimy na swoich ciałach, aby i życie Jezusa stało się w naszym ciele wyraźne”.
Z Jezusem, mój przyjacielu, przezwyciężysz te wszystkie trudności, to, co wydaje się być niemożliwe, niewykonalne, wykluczone. Dlatego że to Jego życie, Jego serce, Jego Duch jest w tobie, przyjacielu! Nigdy o tym nie zapominaj! Ty, który idziesz, choć z trudnością, który biegniesz, choć poraniony, który być może stawiasz kolejny krok, choć wątpisz, co będzie dalej...
Bóg chce cię doprowadzić do celu. On jest z tobą i On nigdy cię nie opuści. On daje ci siłę, byś mógł iść dalej, byś wytrwał, byś nieustraszenie wkroczył na teren, który wydaje się być tak niegościnny. Kto wie, może czekają tam osoby potrzebujące zbawienia, cierpiące, a ty będziesz mógł ich pocieszyć? Być może są tam chorzy, którzy dzięki tobie będą uzdrowieni, ludzie szukający Boga, którzy dowiedzą się, jak mogą Go poznać.
Nie bój się, bo jest napisane: „Oto jestem z wami przez wszystkie dni aż po kres tego wieku” (Ewangelia Mateusza 28,20).
 
Dziękuję, że żyjesz!