Czy jesteś drogowskazem?

25 lutego 2024

W pewnym wypadku ulicznym obecna na miejscu kobieta próbowała pomóc ofierze. Nagle podeszła inna i powiedziała: „Proszę pani, przepraszam. Proszę się odsunąć. Jestem pielęgniarką. Zrobię to lepiej, bo zostałam przeszkolona w zakresie udzielania pierwszej pomocy”.
Kobieta cofnęła się i przyglądając się z boku, cicho zapewniła: „Jeśli będziesz potrzebowała lekarza, jestem tuż za tobą”.
Jan Chrzciciel z pełną determinacją, pokorą i oddaniem realizował misję daną mu przez Boga. Nie skupiał się zbytnio na sobie. Posłuchaj, co powiedział, kiedy Jezus przyszedł do miejsca, gdzie chrzcił, nad Jordan: „To Ten, który przyjdzie po mnie i któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka sandałów Jego” (J 1,27). Czyli inaczej: „Nie jestem godzien być nawet jego niewolnikiem”. Znał swoje miejsce, nigdy nie zapomniał o tym, kim jest i do czego został powołany. Potrafił się wycofać, tak by to Jezus mógł zajaśnieć w całej pełni. Całą uwagę skupiał na potrzebujących pojednania, oczyszczenia, współczucia.

Mimo że ludzie tłumnie do niego przychodzili, że wieści o nim rozeszły się szeroko, nie pozwolił, by to uczyniło go dumnym i zadufanym w sobie. Cała Jego służba wskazywała na Mesjasza. Drogowskaz nie jest celem, nie zaprasza podróżnego, by wokół niego robił obóz, rozgościł się i przenocował. Nie, wskazuje tylko na właściwe miejsce, gdzie wędrujący znajdzie to wszystko, czego potrzebuje. Czy to nie wspaniała wskazówka dla każdego z nas? Kiedy przestajemy patrzeć na siebie, na własne potrzeby i kierujemy oczy na Tego, któremu należy się zawsze i za wszystko dziękczynienie i cała chwała, wtedy możemy przeżywać prawdziwą radość i pokój. Jan tego doświadczał: „Tej właśnie radości doznaję w całej pełni” (J 3,29).

W Biblii czytamy: „Jesteście ludem Boga. On was ukochał i wybrał sobie na własność. Dlatego w stosunku do innych ludzi powinniście kierować się serdecznym współczuciem i dobrocią. Niechaj nie będzie waszym celem robienie na innych dobrego wrażenia, wszystko przyjmujcie z pokorą i cierpliwością” (Kol 3,12). Jan widział, jak ci zagubieni ludzie bardzo potrzebują Boga, Jego przebaczenia, Jego uleczenia; że sami nie są w stanie żyć tak, by Mu się podobać.
Masz w sobie wrażliwość na osoby wokoło? Na to, co je porusza? Kiedy dotkniesz ich serc, wtedy otworzysz je na ewangelię, na światło, na życie.

„Ojcze, pomóż mi nie stawiać siebie i swoich interesów na pierwszym miejscu. Nie chcę być przeszkodą w tym, by Twoje Królestwo mogło się rozwijać, ale raczej zachętą, by inni mogli iść dalej i znaleźć Ciebie, który dajesz prawdziwe odpocznienie. W imieniu Jezusa, amen”.  

Dobrze, że jesteś

Powrót do archiwum...