Dzień, kiedy straciłem pracę…

27 maja 2020

Chciałbym opowiedzieć wam dzisiaj moją krótką historię. Opowiem o tym, jak straciłem pracę recepcjonisty, ponieważ nie chciałem kłamać...
Któregoś dnia jak zwykle odebrałem telefon w biurze menedżera. Dzwoniący prosił o połączenie z osobą, która była obecna w tym samym biurze. Menedżerka szepnęła do mnie: „Powiedz, że mnie nie ma”. Odpowiedziałem: „Bardzo mi przykro, ale nie mogę kłamać. To wbrew mojej wierze”. Pomimo jej nacisków nie uległem, po raz kolejny zapewniając, że nie mogę tego zrobić. Za trzecim razem z groźbą w głosie powiedziała: „Powiedz, że mnie nie ma albo w tej chwili tracisz pracę!”. Kiedy napotkała moją odmowę, wyrwała mi słuchawkę i zwolniła – natychmiastowo.
Byłem tym strasznie przybity, bo po zaledwie trzech tygodniach pracy cały proces jej szukania musiałem zaczynać od nowa. Jednak już następnego dnia otrzymałem wspaniałą propozycję. Całkiem nieoczekiwanie inna firma zaproponowała mi czternastomiesięczne wynagrodzenie, sześć tygodni wakacji, przepiękne miejsce pracy w Paryżu, w pobliżu Parku Monceau i pracę, która odpowiadała moim zainteresowaniom. W sumie to była moja wymarzona praca!
Ta posada była prawdziwym darem od Boga. Nawet przez moment nie żałowałem zwolnienia z poprzedniej posady!
Czego nauczyłem się z tej lekcji? Nawet najtrudniejsze okoliczności naszego życia czasem służą temu, byśmy odnaleźli prawdziwe powołanie. Tylko Bóg zna przyszłość. Pozostań Mu wierny, a On zatroszczy się o resztę!

W Biblii czytamy: „Wszyscy, którzy nadzieję pokładają w Tobie, nie zaznają wstydu” (Księga Psalmów 25,3).
Pomódl się razem ze mną: „Panie, postanawiam ufać Ci całkowicie. Dziękuję, że trzymasz w swoich rękach każdą dziedzinę mojego życia. Pomóż mi dzisiaj być uczciwym i wiernym Tobie. Wiem, że Ty nigdy mnie nie zostawisz ani o mnie nie zapomnisz! W imieniu Jezusa, amen”.
Niech Bóg cię błogosławi!  

Dziękuję, że żyjesz!

Powrót do archiwum...