Najmocniejszy antydepresant?!

3 czerwca 2019

Jak się dzisiaj czujesz? Jesteś radosny czy może dopadł cię smutek i przygnębienie? Jeśli czujesz się dobrze, uwielbienie tylko pomnoży twoją radość. Ale jeśli jesteś smutny i przygnębiony, oddawanie Bogu chwały będzie najlepszym antydepresantem! Zacznij, a przekonasz się, że pomimo przeciwności znajdziesz wiele powódów do radości, małych i dużych!

Mój przyjaciel, Gregory Turpin, w swojej książce „Krotki Poradnik Przemienionego Życia”, przytacza taką ciekawą historię: Jeden z jego przyjaciół jechał wcześnie rano miejską kolejką w Paryżu. Pasażerowie, zajęci sobą, unikali kontaktu wzrokowego z innymi. Niespodziewanie maszynista nadał następującą wiadomość: „Dzień dobry, panie i panowie, chciałbym razem z wami uczcić tę chwilę, ponieważ jesteśmy w czasie, a nawet trochę przed czasem! Zatem nie musicie się dzisiaj śpieszyć, słoneczko świeci, jest około 23ºC, ptaszki śpiewają. Życzę wam wspaniałego dnia, cokolwiek będziecie robić”. Wszyscy pasażerowie zaczęli się uśmiechać nad swoimi telefonami, wyciągnęli słuchawki, a nawet nawiązali rozmowy: „To prawda… Zapominamy być wdzięczni za małe rzeczy!”, „Powinniśmy to robić częściej!”.
Jeśli ten maszynista był chrześcijaninem, myślę, że ma dar wysławiania Boga!
Uwielbienie musi być w centrum chrześcijańskiego życia, ponieważ:
- wyraża (poprzez ruch i słowa) nasz zachwyt i radość, kiedy stoimy przed Bogiem;
- ta radość, która nie jest zwykłą ekscytacją czy krótkotrwałym entuzjazmem, wyraża naszą miłość do Boga;
- kształtuje w nas postawę wdzięczności za wszystko, co nas otacza, nasze życie, tych, którzy są wokół nas, blisko i daleko.

Zachęcam cię… Tak, ciebie, byś chwalił Boga regularnie. To pomnoży twoją radość i umocuje ją głębiej w twoim sercu!
Niech Bóg cię błogosławi!  

Dziękuję, że żyjesz!

Powrót do archiwum...