Po co się martwić?

17 stycznia 2024

„Nie bój się, bo Ja jestem z tobą, nie lękaj się, bo Ja jestem twoim Bogiem! Wzmocnię cię – tak, ześlę ci pomoc. Wesprę cię prawicą mej sprawiedliwości!” (Iz 41,10).

Martwimy się – taka jest ludzka natura. Zgodzisz się ze mną?
Można mieć wiarę w Boga i nadal się bać. Nie wątpisz, że Bóg jest w stanie działać, ale nie wiesz, w jaki sposób będzie to robił. Trochę nie dowierzasz Jego rozwiązaniom? Masz dla Boga swój plan, jak mógłby poprawić sytuację? Problem w tym, że my często się mylimy.
A przecież Jego drogi są najlepsze!

Pewnego dnia Jezus powiedział do Marty: „Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele rzeczy” (Łk 10,41b).
Często jesteśmy do niej podobni: martwimy się i niepokoimy o wiele rzeczy.
Czytamy, że Marta przejmowała się tylko jednym: żeby jak najlepiej wywiązać się z roli gospodyni domu. Zapomniała, że Ten, którego gościła, sam był prawdziwym Panem i gospodarzem i najlepiej mógł zaspokoić jej potrzeby!
Jakie znaczenie ma ta historia dla mojego i twojego życia? Zamiast skupiać się na tym, co nas martwi, myślmy raczej o Jezusie, który dokonuje cudów, uzdrawia chorych, uwalnia więźniów i leczy złamane serca.
Jeśli tkwisz właśnie w patowej sytuacji:
– nie martw się,
– nie próbuj jej rozwiązać samodzielnie!

Przynieś swój problem Jezusowi, ponieważ On może wszystko! Pozwól, by Pan twojego życia stał się Panem i gospodarzem twojego domu. Możesz przez to zyskać wszystko: życie w pełnym zaufaniu do Boga, życie otwarte na to, jak On chciałby cię użyć, życie, w którym nie będziesz się martwić tym, nad czym i tak nie masz kontroli.
Jezus uczy nas: „Kto z was, pomimo ciągłej troski, może swoje życie wydłużyć choćby o godzinę? (…) Nie martwcie się więc o jutro, gdyż jutro zatroszczy się o siebie. Dzień dzisiejszy ma dość własnych kłopotów” (Mt 6,27.34).
Zamartwianie się nie przedłuży ci życia… Wręcz przeciwnie! Po co więc się martwić? Zrób to, co do ciebie należy – to, co możliwe; a Bogu zostaw resztę – to, co niemożliwe.  

Dobrze, że jesteś

Powrót do archiwum...