Symeon – ufaj Bogu, a nie zmarnujesz życia

10 stycznia 2024

Chciałabym jeszcze dzisiaj nawiązać do tego niesamowitego wydarzenia w świątyni, kiedy to Maria i Józef przyszli z małym Jezusem, by ofiarować Go Panu.
Symeon z natchnienia Ducha Świętego wypowiedział wtedy niezwykłe proroctwo dotyczące Jezusa. „I błogosławił im Symeon i rzekł do Marii, matki Jego: Oto ten przeznaczony jest, aby przezeń upadło i powstało wielu w Izraelu i aby był znakiem, któremu się sprzeciwiać będą, i aby były ujawnione myśli wielu serc; także twoją własną duszę przeniknie miecz” (Łk 2,33-35). To niezwykłe słowa, pokazujące, jak bardzo Bóg troszczy się o swoich wybranych. W jaki sposób? Jako ten, który zna przyszłość, przygotowuje nas, nasze serca, na zrozumienie sytuacji, które się pojawią. Proroctwo wypowiedziane przez Symeona zapowiadało, że Jezus nie będzie miał łatwego życia, że doświadczy trudności, sprzeciwu, ataków i prześladowania. Z jednej strony na oczach Marii wypełniały się wspaniałe obietnice, z drugiej słyszała ona, że wydarzy się coś, co rozedrze jej serce. A przecież tak wiele poświęciła dla swojego Syna. Czy to miało być jej nagrodą? Bóg w swojej miłości chciał jej powiedzieć, że wszystko, czego jest świadkiem, to Jego odwieczny plan, że żadne zdarzenie, choćby najbardziej dramatyczne, nie znajduje się poza Jego kontrolą. Że On czuwa.

Myślę, że Maria zachowała te słowa głęboko w swoim sercu i kiedy jej Syna dotykała głęboka niesprawiedliwość, kiedy Go atakowano i kiedy w końcu został brutalnie ukrzyżowany jak jakiś przestępca, właśnie słowa Symeona były dla niej pociechą i upewnieniem, że to nie człowiek ma ostatnie słowo, ale Bóg. I że jej życie miało sens, gdy przechodziła przez te trzy najgorsze dni, do chwili kiedy Jezus wstał z martwych.
„Wszystko to bowiem dzieje się ze względu na was, aby, im więcej jest uczestników łaski, tym bardziej obfitowało dziękczynienie ku chwale Bożej. Dlatego nie upadamy na duchu; bo choć zewnętrzny nasz człowiek niszczeje, to jednak ten nasz wewnętrzny odnawia się z każdym dniem” (2 Kor 4,15-16).

Jeśli żyjesz z Bogiem, to nie marnujesz swojego życia, choć czasem to tak wygląda. Może, twoi bliscy atakują cię za to, w co wierzysz. Może nie masz pracy, bo wiązała się z braniem udziału w przekrętach. Może nie kupujesz sobie wszystkiego, co chcesz, bo dajesz potrzebującym albo wspierasz jakąś misję. I może zastanawiasz się w chwilach słabości, czy warto. Tak, warto! Bóg wie lepiej, On zna przyszłość, On rządzi. Jeśli coś powiedział, to to wykona. Nie zawiedziesz się na Nim!

„Panie, dziękuję Ci, że Ty masz ostatnie słowo, że Ty znasz przyszłość. Dziękuję, że mogę z ufnością się Tobie dzisiaj powierzyć i prosić, byś mnie prowadził swoją drogą do celu. W imieniu Jezusa, amen”.  

Dobrze, że jesteś

Powrót do archiwum...