Uratowany od utonięcia

3 marca 2024

Wczoraj opowiedziałam wam o Eden, która w serialu „The Chosen” gra żonę Piotra, ucznia Jezusa. Podczas gdy ona przepracowywała z Bogiem swoje zranienia, na morzu rozgrywała się dramatyczna scena.
W łodzi miotanej wiatrem siedzieli uczniowie, którzy na polecenie Jezusa próbowali przeprawić się na drugi brzeg. Dopiero co byli świadkami wielkiego cudu nakarmienia wielotysięcznego tłumu, zebranego na pustkowiu, by słuchać Jego nauczania.
Widzimy Piotra, który cierpi i miota się wewnętrznie. Nie radzi sobie ze swoją złością. Jest rozczarowany Jezusem, dla którego tyle poświęcił, a mimo to razem z żoną muszą przechodzić przez tak trudne doświadczenie.
Przerażeni sztormem uczniowie dostrzegają nagle Jezusa idącego w ich kierunku. Wtedy Piotr w swoim rozgoryczeniu prosi Go, by pozwolił mu przyjść do Niego po wodzie, jeśli jest tym, za kogo się podaje. Wychodzi z łodzi i idzie w kierunku Jezusa, jednak wysokie fale dekoncentrują go i mącą mu wzrok. Zamiast na Jezusa spojrzał na wzburzone wokół niego bałwany, przestraszył się i zaczął tonąć. Zawołał wtedy: „Panie, ratuj!” (zob. Mt 14,28-30). I Jezus wyciągnął rękę, złapał go mocno i wyciągnął z wody.

To niesamowita scena, kiedy widzimy tego silnego, odważnego i niezłomnego dotychczas Piotra, jak szlocha w ramionach swojego mistrza, błagalnie powtarzając: „Panie, nie pozwól mi odejść”. To bardzo poruszające ujęcie, bo obnaża naszą ludzką słabość, nasze zagubienie. Ale Jezus wie, jak łatwo każdemu z nas jest upaść.
Czy strach i zwątpienie w twoim życiu, zajęły miejsce zaufania Jezusowi, tak że zaczynasz tracić grunt pod nogami? Piotr zaczął tonąć w swoim rozgoryczeniu. Ale to był moment, w którym wyraźnie zobaczył, że w tej sytuacji nie pomoże mu jego pewność siebie. Nie wystarczy jego obdarowanie. Potrzebuje pomocy Tego, który panuje nad każdą burzą. Tego, który zna go najlepiej. Potrzebuje mocnej dłoni, która go wyciągnie i której On już nie będzie chciał puścić.

Nikt z nas nie jest zaimpregnowany na podstępne działanie diabła, jego pokusy. On nie ustaje, by znaleźć szczelinę, którą może wykorzystać, by ściągnąć nas w dół, w jakiś grzech, by zasiać zwątpienie, rozczarowanie. By podważyć nasze zaufanie w Bożą miłość, dobroć i moc. Biblia ostrzega: „Kto myśli, że stoi, niech uważa, aby nie upadł” (1 Kor 10,12). Dlatego potrzebujesz nieustannie, z pokorą prosić: „Nie pozwól mi odejść”. Możesz wołać do Boga jak Dawid: „Badaj mnie, Boże, i poznaj serce moje, doświadcz mnie i poznaj myśli moje! I zobacz, czy nie kroczę drogą zagłady, a prowadź mnie drogą odwieczną” (Ps 139,23-24).

„Trzymaj mnie, Panie, stale blisko siebie, nie pozwól mi odejść. Tylko dzięki Tobie mogę zrobić kolejny krok w Twoją stronę. Amen”.  

Dobrze, że jesteś

Powrót do archiwum...